piątek, 29 października 2010

PRZYMROZIŁO

Wczorajszy ranek wyjątkowo był mroźny, wracając z przedszkola pstryknęłam kilka zdjęć, aby zatrzymać na dłużej te piękne maleńkie kryształki lodu. Lubię pierwszy mróz... tak fanie szczypie w poliki :). Szkoda, że jest tak delikatny i pod najmniejszym dotykiem topi się, bo z chęcią bym sobie taki szronik na listku do domu przyniosła i podziwiała . Uwielbiam przyglądać się tym maleńkim kształtom ledwo widocznym ludzkim okiem, uwielbiam maleńkie płatki śniegu i sople lodu, w których odbija się zniekształcona twarz, mogłabym tak im się przyglądać całymi dniami i nie znudziłoby mi się to.



Przedstawiam Wam też rzecz, o której zawsze marzyłam:), marzenie to spełniła pewna osóbka i bardzo jej za to dziękuję:). Choć dziękuje to zdecydowanie za mało, ale niestety nie ma słowa, które opisywało by moją wdzięczność i miało większą moc niż DZIĘKUJĘ, więc jeszcze raz dziękuję!:)

Tym razem maszynowo powstały nowe twory z pięknego materiału, który dostałam od Llooki, której również mocno dziękuję:)
Llooka wysłała mi bardzo dużo materiału i powstał z niego woreczek na reklamówki i saszetka wypełniona lawendą. Powędrują one do moich przyjaciół, a z innej części materiału zrobię coś dla siebie i niedługo będziecie mogły to zobaczyć:)
Bardzo się ciesze, że jesteście zainteresowane moim candy. Nie spodziewałam się , że będzie tyle chętnych:), a skoro już jestem "zmaszynowana" to na pewno jeszcze przed świętami zorganizuję kolejne candy, o tematyce świątecznej, na które również zapraszam:).

Zbliża się Święto Zmarłych, na pewno część z Was pojedzie odwiedzić groby swoich bliskich, więc chciałam Wam, życzyć bezpiecznej i spokojnej podróży oraz szczęliwego i szybkiego powrotu do domu.
Pozdrawiam Was cieplutko ila!

poniedziałek, 25 października 2010

ROZDAJĘ SŁODKOŚCI!!

Witajcie, dziś zapraszam na wcześniej zapowiadane CANDY, mam nadzieję, że "słodkości " Wam się spodobają:)
Jak wiecie ja osobiście lubię rzeczy do domu jak najmniej skomplikowane i takie też staram się szyć, jedynymi ozdobnikami są hafty, jedne mojego autorstwa inne gdzieś znalezione, ale zawsze staram się aby było to estetyczne i ciekawe:). Jeśli którejś z Was się spodoba ten woreczek na reklamówki albo lawendowe paluszki lub świąteczny woreczek z łosiem, to serdecznie zapraszam. Dołączę też niespodziankę , ale ją będziecie mogły zobaczyć dopiero w domku z pozostałymi rzeczami:).

Zasady CADY są wszystkim dobrze znane:), wystarczy komentarz na moim blogu i informacja o moim CANDY na Waszym blogu:)!

Losowanie odbędzie się 5 listopada





Pozdrawiam Was cieplutko i słonecznie!
Dziękuję również za wszystkie przemiłe komentarze:)
ila!


piątek, 22 października 2010

O KOLEJNYM WIANKU...

Wracając rano z przedszkola zerwałam sobie rozchodnik. Zerwałam tylko jedną gałązkę i do tego w połowie ją złamałam bo w trakcie zrywania nadjechał samochód a ja wystrzeliłam z "ogrodu" jak z procy. Połowę drogi zastanawiałam się co z nim zrobić bo połamany a do tego jeszcze jedna sztuka, a wazonu na takie krótkie okazy nie posiadam, ale wpadłam na pomysł i wyszedł kolejny wianek- w iście jesiennych kolorach!


Jak wiecie kilka wianków już w swoim życiu zrobiłam, ale za każdym razem gdy wieszałam je na zielonych drzwiach to zlewały się z nimi, ten jednak jest inny. Intensywne kolory odbijają się od drzwi i widoczny jest z daleka, a o to mi chodziło:).Poza tym pasuje do wyremontowanego, czyściutkiego domku:) Domek jednak jeszcze nie jest 100 procentowo skończony więc na razie Wam go nie pokarzę a, że jestem chwalipiętą, to na pewno się pochwalę:).


Będąc na wieczornym spacerku z B... znów nazbierałam tego kwiecia i jutro powstanie kolejny wianuszek, nieco inny od tego i będzie to zapowiedź małego jesienno-świątecznego candy!:)
Ten post jest moim setnym ale candy troszkę się opóźni, bo chcę dla Was przygotować coś specjalnego:). A tymczasem pozdrawiam Was cieplutko, życząc spokojnej nocy oraz ciepłego i słonecznego weekendu ila!




niedziela, 17 października 2010

DYNIE...:)

Udało mi się kupić ozdobne dynie, z czego się bardzo cieszę bo szukałam wszędzie i nawet w mieście a te jakby się zapadły pod ziemie albo wcale z niej nie wyrosły. W przyszłym roku to pierwszą rzeczą jaką posieję będą waśnie dynie. Te maleńkie dyniaczki zamówiłam w Łagowskiej kwiaciarni, Pani bardzo uprzejma zawsze stara się spełnić moje "zachcianki" i przywozi mi rzeczy, które gdzieś wcześniej wypatrzę:). Tak było i w przypadku dyni, chciałam malutkie białe lecz nie było całkiem białych ale te też są śliczne:). Ostatnio nabyłam też tackę, która pełni w tej chwili tło pod dyniową dekorację. To już kolejna tacka do kolekcji, w końcu od przybytku głowa nie boli:) mam ich kilka ale od zawsze chciałam tackę z metalowymi uchwytami i udało mi się taką dostać, i nawet w przystępnej cenie:). Boję się tylko, że niedługo dom zacznie mi pękać w szwach:).
Gdy zobaczyłam ją pierwszy raz wydawało mi się, że dno jest zdekupażowane (nigdy nie wiem jak się powinno to słowo pisać:)) ale gdy rozpakowałam ją, to się troszkę zdziwiłam bo to jest nadruk na płycie pilśniowej, ale i tak mi się podoba:).

Dziewczyny coraz większymi krokami zbliża się mój 100 post( nie sądziłam, że doczekam:)) i z tej okazji szykuję słodkości, nie będę nic więcej pisać, mam tylko nadzieje, że się Wam spodobają i przypadną do gustu:).









Na słodkości będziecie mogły się załapać już w przyszłym tyg. więc serdecznie zapraszam i życzę Wami miłego tygodnia:) ila!!!

środa, 13 października 2010

INTERNET MAM WIĘC KORZYSTAM:)

Korzystam, bo nie wiem kiedy znowu mi go zabiorą więc hutrtem pokazać Wam chcę wszystko co w ostatnim czasie udało mi sie wyszperać:)
Stara maszynka do mięsa, leżała w koszu i chyba czekała na mnie:), urzekła mnie swoim kolorem i wzięłam ją, kosztowała całe 8 zł. W domu co prawda zastanawiałam się czy będzie działać ale chyba zostawie sobie ją w roli dekoracji. Boże Narodzenie tuż tuż więc bedzie jak znalazł:). W tym roku postanowiłam, że przeważać będzie czerwień z zielenią i już nawet poczyniam pierwsze kroki w tym kierunku:).
Zauważyłam, że powolutku na czeskich i skandynawskich blogach pojawiają się pierwsze Świąteczne dekoracje, więc dlaczego by nie zacząć już o tym mysleć?!






Wyszperałam jeszcze litrową glinianą butelkę do wina a może do pitnego modu? Nie wiem ale u mnie będzie w niej swojskie winko, które własnie sobie pracuje:). Pierwszy raz robię wino i jestem ciekawa co z tego wyjdzie
Zakupiłam też srebrną tacę, nie wiem na ile ona srebrna na ile metalowa, ale spodobała mi się i ją wzięłam:)




Jakiś czas temu pisałam, że ma do nas przyjść Pan ocieplać domek, otóż Pan wczoraj przyszedł. Co prawda szedł do nas ponad dwa lata ale w końcu jest i cieszę się bardzo bo na Święta bedziemy mieli śliczny biały domek:). To tak na marginesie było:))
Ps. Dziewczyny proszę napiszcie mi czy dostałyście paczki odemnie, w piątek wysyłałam z projektami , bedę wdzięczna i zaoszczędzicie mi tym samym stresów, bo PP ostatnio coś nawala z przesyłkami
Pozdrawiam Was cieplutko w te jesienne zimne dni, miłego dnia ila!!

wtorek, 12 października 2010

O ZAPACHACH I NIE TYLKO...

Witajcie:)! Długo mnie nie było więc nawet nie wiem od czego zacząć, oczywiście moja nieobecność związana jest z brakiem dostępu do internetu, nie będę się rozpisywać na ten temat bo nie ma to sensu a denerwować się już też nie mam siły.
Uziemiona w domu jestem bo Filipek znowu chory:(. Na dworze zimno i nawet pierwsze przymrozki się pojawiły, brr... siedzimy więc sobie w domku i pijemy karmelową herbatkę z dodatkiem anyżu- moją ulubioną!
Jakiś czas temu dostałam ją od teściowej, ma śliczny miodowy odcień i wspaniale smakuje, zawsze pije ją o tej porze roku, bo najbardziej mi wtedy smakuje:). Nie wiem jak Wy ale ja mam takiego małego bzika...rzeczy, które sprawiają mi najwięcej przyjemności zostawiam sobie na czas jesienno- zimowy. Wtedy jestem częściej w domu i mogę się nimi do woli delektować, np. olejki zapachowe, koniecznie jabłko z cynamonem wprowadza w moim domu magiczną atmosferę nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, których nie mogę się doczekać.Wiosną i latem znów towarzyszą mi zapachy kwiatowe ( kwitnąca jabłoń i świeżo koszona trawa), ktoś kto włożył te zapachy do maleńkiej buteleczki trafił w 10!

A czy Wy macie swój ulubiony zapach, jeśli tak to jaki:)?




Ostatnio cieńko u mnie z nowymi pomysłami i specjalnie nic ciekawego nie szyję, ale najwyższy czas to zmienić. Muszę przeprosić się też z masą solną i zacząć lepić, mam kilka nowych pomysłów i mam nadzieje, że niedługo będę mogła Wam się nimi pochwalić:) Dziś pokazuję co wczoraj wieczorkiem udało mi się zrobić... Woreczek z motywem wrzosu i białe serduszko wypełnione lawendą:). Ze wzorem wrzosu miałam straszny problem bo tak prawdę mówiąc nigdzie nie mogę znaleźć takiego, który by mi odpowiadał więc sama narysowałam, a później się okazało, że całkiem podobny jest na Czeskim wnętrzarskim blogu. Pani z tego bloga ma bardzo podobny gust do mojego, co mnie bardzo ucieszyło, mogę się inspirować do woli:) Wrzos nie jest koloru wrzosowego ale białego, i choć mocno nie przypomina tego w naturze to i tak mi się podoba:). Płótno uzyskałam ze starego prześcieradła , które miało iść na śmietnik ale w ostatniej chwili się ocknęłam, że przecież tyle rzeczy można z niego zrobić! Kawałki bardziej podniszczone poszły na zakrętki od słoiczków, a z tych całkiem dobrych wyjdzie mi jeszcze kilka mam nadzieję ciekawych tworów:)




Pozdrawiam Was cieplutko ila:)!

sobota, 2 października 2010

KOLEJNA PORCJA SUSZONYCH SKARBÓW...

Witajcie, na początku chcę Was przeprosić, że nie odpisywałam długo na maile ale coś dzieje mi się z internetem, nie mogę otworzyć poczty a nawet jak już to zrobię to maile ode mnie wysłane wcześniej wracają z powrotem. Nie dostaję też od Was maili a wiem, że je wysyłacie bo pytacie mnie w kolejnych, czy nie czytałam wcześniejszych. Zamieszanie okropne się zrobiło i jeśli któraś z Was ma jeszcze do mnie pytania to proszę o nie na pocztę, mam nadzieję, że może teraz się uda. I jeszcze jedno, mimo iż mogę pisać bloga, to nie mogę pisać komentarzy do Was, nad czym bardzo ubolewam, dlatego proszę Was o wyrozumiałość.




W domu mimo, że nadal nie mam weny, to zaczęłam robić zapasy na zimę:), na kominku dosuszają się kolejne jabłka i grzybki. Jabłka suszone oprócz do wianków jak wcześniej pisałam uwielbiam dodawać do cieplutkiej herbatki z miodem, nadają jej wspaniałego aromatu i wyraźniejszego smaku...


Grzybki już nie mieszczą się w słoiczkach wiec musiałam zamienić je na słoje. Uwielbiam suszone owoce i grzyby, mają wspaniały aromat i można się nimi zajadać okrągły rok.


Z ostatniego niedzielnego spacerku przyniosłam sobie z lasu okrągłe kobiałki, ktoś wcześniej sprzedawał w nich grzyby a puste koszyki zostawił w lesie, były w kiepskim stanie wiec wzięłam tylko 2 a było ich mnóstwo. W lesie jak się okazuje można w dzisiejszych czasach dużo innych rzeczy znaleźć, co bardzo mnie zasmuca, bo kobiałki to jeszcze się rozłożą ale gorzej z plastikowymi butelkami czy zużytymi pampersami, których też nie brakuje.
W tej chwili susze w nich orzeszki, na razie w skorupkach a już niedługo młotek pójdzie w ruch, bo jest ich tyle, że dziadek do orzechów na pewno by nie dał rady:)

Orzeszki w domu u mnie są obowiązkowo, bo co roku przed samymi Świętami jak i na nie piekę ciasteczka z miodem i orzechami-niebo w gębie:) . Przepis na pewno zamieszczę na blogu, tylko radzę Wam od razu zrobić dwie porcje bo zanim wszystkie się upieką to pierwsze zostaną juz zjedzone. U mnie zawsze tak jest i nie znam innej osoby, która by ich nie jadła jeszcze gorących:)

I na zakończenie zielony akcent, w moim ulubionym odcieniu-pigwa, uwielbiam jej zapach i zawsze o tej porze przynoszę sobie kilka owoców do dekoracji i dla tego właśnie zapachu.


Dziękuję Wam bardzo ze zaglądacie do mnie i, że jesteście, to niesamowicie budujące:)

Ściskam Was mocno i miłej niedzieli życzę ila!!!

piątek, 1 października 2010

JESIEŃ NA WSI...

I znowu jesiennie u mnie, wiem monotematyczna się ostatnio zrobiłam ale cóż poradzić, że tak lubię jesień:). Dziś zapraszam Was na jesienny spacer wokół domu, nie mojego, a moich teściów. Ja niestety takiego cuda się jeszcze nie dorobiłam ale jak tylko mój będzie skończony to też się pochwalę:).

Mój domeczek stoi właśnie za ich domem ale mam przyjemność wchodzenia do niego przez tą oto cudną białą furteczkę, w tej chwili "ubraną" w jesienne szaty.
Pergole nad wejściem zespawał mój teść -złota rączka z niego:)




Grabie do liści czekają już w gotowości...















drzewo przyszykowane na jesienne i zimowe wieczory, suszy się w szopie i pięknie pachnie żywicą












Wczoraj zapowiadali w telewizji, że znów wróci słoneczko i będzie cieplej, a co się okazało jest jeszcze zimniej niż w momencie, gdy padał deszcz :/
W takim razie pozdrawiam Was cieplutko i życzę Wam miłego i ciepłego weekendu ila:)!!!!