sobota, 31 grudnia 2011

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

To mój ostatni post w tym roku i chciałam Wam bardzo podziękować za życzenia te świątecznie i te noworoczne. Dziękuję, że mimo dzisiejszej i jeszcze przedąwiątecznej gonitwy miałyście czas aby tu zajrzeć i napisać kilka słówek. DZIĘKUJĘ!
Od siebie chciałam Wam życzyć przedewszystkim zdrówka, bo jest najważniejsze i spełnienia wszystkich marzeń, tych dużych i tych maleńkich. Moje właśnie się spełniły... Zostałam szczęśliwa posiadaczką wymarzonego aparatu:) i dziś odbyła się pierwsza próbna sesja w plenerze:). Tak więc marzcie...!
NIECH PRZYSZŁY ROK PRZYNIESIE WAM WIELE RADOŚCI!






DO SIEGO ROKU!

środa, 21 grudnia 2011

ŚWIĄTECZNIE W MOIM DOMKU

Przy okazji świątecznych zakupów kupiliśmy też świąteczne drzewko, i to spowodowało, że dom przywdział swiąteczne szaty. Jakoś długo w tym roku nie czułam klimatu nadchodzących świąt, do tego brak śniegu spotęgował moje odczucia. No ale drzewko ubrane, dekoracje zrobione i... dziś jeszcze do pełni szczęścia spadł pierwszy śnieg. Od razu cieplej na sercu się zrobiło i klimat sam się pojawił:)
W tym jak i w poprzednim roku nie poszalałam z ozdobami świątecznymi, niestety nie miałam czasu:(. Najważniejsze jednak, że uporałam się ze wszystkimi zamówieniami i nikogo nie zawiodłam. Jeszcze czeka mnie ostatnie lakierowanie solniaczków i mogę zacząć działać w kuchennym królestwie:) Gwiazdy zrobiła dla mnie siostra Pawła, uwielbiam je.


Choinka w tym roku stoi pomiędzy oknami, widać też kawałek komody:)

Muchomorki od teściowej zdobią każdy zakamarek w domku:)

mimo, że nie jestem wielbicielką bombek, te swoją urodą mnie tak urzekły, że musiałam je kupić. Do tego o 50% taniej, więc jak tu nie kupić:)




I skrzydła anielskie, kolejny nieplanowany zakup:)

A ten szanowny Król do łupania orzechów podbił moje serce. Zakupiony na dworcu w Świebodzinie za grosze, podbił też serducho Filipa, który nawet pierwszą noc z nim spał:).

Stoi na kominku w towarzystwie orzechów i zachęca do częstowania się:)








Życzę Wam wytrwałości i energii w kuchennych poczynaniach, pozdrawiam cieplutko ila:)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

LUKROWANE GWIAZDKI

Już trzeci raz zabieram się za tego posta, i postaram się go teraz dokończyć:). Weekend minął mi na lukrowaniu pierniczków i przemalowywaniu komody. Nie napiszę, że kiedyś pokarzę bo nie wiem czy pokarzę. Często zdarza mi się pisać, że coś pokarzę a czasem poprostu zapomnę albo czasu zabraknie i niestety plany biorą w łeb. Jak nadarzy się okazja to pokarzę:)
W tym roku pierwszy raz robiłam lukier, zazwyczaj kupowałam gotowy w sklepie, który po wyschnięciu pękał. Przepis na mój lukier znalazłam w necie. Nie sądziłam, że to takie proste:). Aby polukrować wszystkie pierniczki zużyłam trzy torebki cukru pudru. Dotrwałam do końca z lukrowaniem ale w tym roku na pewno nie upiekę już żadnych ciasteczek. Mam dosyć!
Planowałam też pokazać domek z piernika, ale się rozpadł. Architekt ze mnie marny, zdecydowanie wole aranżacje wnętrz:)Pierniczki zmiękły i są doskonałym dodatkiem do mleka. Moi panowie zajadają się nimi bez umiaru i muszę odganiać ich od słoi jak muchy, bo do Świąt nic by nie zostało.




Puszke na ciasteczka kupiłam na dworcu w Świebodzinie:)





Dziś tylko szybciutko o ciasteczkach było, w następnym poście będzie odsłona świątecznego domku. Oczywiście jak pogoda dopisze.


Z tego miejsca, chciałam też Wam podziękować za odwiedziny i komentarze. Jest mi bardzo miło, że do mnie zaglądacie. I chciałam też Was przeprosić, że nie zostawiam śladów swojej obecności u Was, ale nie zawsze mam na to czas. Postaram się jednak poprawić:)



Pozdrawiam ciepło ila:)

czwartek, 15 grudnia 2011

ROBI SIĘ ŚWIĄTECZNIE...

Powoli wracam do normalności, masa solna w tym roku wyjątkowo dała mi się we znaki. W pewnym momencie zaczęły mnie boleć stawy od wyrabiania ciasta. Przerobiłam chyba z 15 kg. mąki na same solniaczki nie wspominając o piernikach świątecznych:)
Dziś w ramach odreagowania od tego wszystkiego powstała skromna dekoracja przed domem nawiązująca kolorem do świąt. W domku niedługo również się zaczerwieni, ale o tym innym razem:).
Filip co wieczór wyrywa kartki z kalendarza, bo nie może się doczekać świąt. Tym samym przypomina mi, że czasu do Bożego Narodzenia zostało coraz mniej. Szkoda tyko, że śniegu nie ma, bo to były by takie prawdziwe święta, jak za czasów mojego dzieciństwa...









Dziękuje Wam za odwiedziny i ciepłe maile, jakie do mnie piszecie:). Pozdrawiam Was ciepło i życzę miłego dnia!


Uciekam sprzątać, bo samo się nie zrobi:)

niedziela, 11 grudnia 2011

PIERNIKOWE CHOINKI...

Witajcie:), wpadłam na chwilkę aby podzielić się z Wam świetnym przepisem na świąteczne pierniczki, które razem z Filipem upiekliśmy wczoraj:). Zdobienie nastąpi dopiero przed świętami bo chwilowo nie mam ani czasu ani ochoty na to. Po ozdobieniu tysiąca solniaczkowych pierniczków nie mam chęci patrzeć nawet na biały kolor. No ale "śnieg" na choince musiał być:)
Z przepisu mi wyszło koło 100 szt , a w tych pierniczkach najfajniejsze jest to, że nie są tak twarde jak wszystkie inne, które kiedyś robiłam. Oczywiście powinny troszkę poleżeć w słoiku ale można je chrupać bez problemu:)
PIERNICZKI ŚWIĄTECZNE:
składniki:
550 gr. mąki
300gr. miodu
100gr. cukru pudru
120gr. masła ( ja dałam Kasię, bo tylko ją miałam)
1 jajko
2 łyżeczki sody oczyszczonej
torebka przyprawy do pierników
2 łyżeczki kakao
2 łyżeczki cynamonu.
Wykonanie:
W oryginalnym przepisie było trzeba zagotować miód ale ja tego nie zrobiłam, natomiast rozpuściłam margarynę Kasię i po wystygnięciu dodałam do ciasta. Nie musi być całkiem zimna może mieć letnią temperaturę, wtedy lepiej połączy składniki.
Wyrobione ciasto delikatnie podsypujemy mąką i rozwałkowujemy na 2-3 mm. W piekarniku one jeszcze troszkę urosną. Pieczemy 10 minut w temp 170 st.
Jeśli macie ochotę zrobić witrażyki to do środka wsypujemy pobite tłuczkiem landrynki lub miętówki i pieczemy w tej samej temp. pieczemy pierniczki na papierze do pieczenia lub pergaminie. Pierniczki z witrażykami ściągamy z blaszki w momencie wystygną.
Ps. dziurki w środku gwiazdki zrobiłam zakrętką od soku owocowego:)
SMACZNEGO!
W tym roku pierwszy raz robiłam choinki, wyszły całkiem ładne, mam jeszcze w planach domek z piernika ale zobaczę czy czasu mi wystarczy.
tu pierniczki z witrażykami, czekają na świąteczną premierę:)




Pozdrawiam Was ciepło w ten mroźny dzień i życzę udanej niedzieli:)

wtorek, 29 listopada 2011

STROIKI ADWENTOWE...

Pierwsza Niedziela Adwentu za nami, przed nami kolejna... W zeszłym roku znalazłam wspaniałą inspirację stroika Adwentowego i bardzo chciałam sobie taki stroiczek zrobić. Poprosiłam nawet Atenkę aby zrobiła dla mnie specjalne zawieszki, i oczywiście zrobiła je, jednak nie zawisną w tym roku na świecach:(. Nie udało mi się kupić dużych świec, a wszystkie inne, które można było w Łagowie nabyć były strasznie kolorowe i tandetne. Poszłam więc do spożywczaka i kupiłam za 50 groszy zwykłe białe świeczki stołowe. Włożyłam do gara, dodałam mech i już tradycyjnie solne serducho i tym sposobem uzyskałam skromny stroik adwentowy. Myślałam , żeby go czymś urozmaicić, jednak jak już znajdę chwilkę czasu to zazwyczaj wykorzystuję ją na kanapie z kubkiem herbaty w ręku, bo nie mam chęci na nic, no i chyba stroik taki sobie zostanie:)


Ten stroik, był bardziej przemyślany gdyzż zrobiłam go dla Filipa wychowawczyni. Pierwszy raz robiłam taki stroik na sprzedaż, nie planowałam zupełnie tego no ale zawsze pierwszy raz musi być:). Pierwotnie świece miały być czerwone, ale oczywiście nie dostałam nigdzie takich, które by mi kolorystucznie odpowiadały więc są kremowe. Pani zażyczyła sobie czerwone dodatki, więc troszkę zmodyfikowałam go kolorystycznie i teraz ma czerwone kokardki i czerwone obwódki na solniaczkach( kiedyś pokażę:)), i nawet nie wygląda tak źle:)





A tu kolejna odskocznia od szycia lepienia i haftowania:) Wianek z winogronowych pędów z muchomorkiem od teściowej:)

Uciekam bo mam jeszcze ważną sprawę do załatwienia... Maluch mój recytuje dziś wiersz dla Księdza z okazji jego imienin i musimy jeszcze poćwiczyć, a żeby dobrze wszystko wypadło, także proszę trzymajcie kciuki, bo trema jest:)


Pozdrawiam Was cieplutko ila:)

poniedziałek, 28 listopada 2011

ŚWIĄTECZNE DEKORACJE...

Wiem już na pewno, że nie wyrobię się ze wszystkimi zamówieniami, jeszcze nawet nie jestem na półmetku a tu już koniec miesiąca:(. Czas strasznie pędzi, mam wrażenie jakby doba miała tylko 12 godzin. W tym roku dekoracje moje będą wyjątkowo skromne. Już zaczęłam coś działać, bo nie wiem czy później znajdę na to wszystko czas. Zapomniałam nawet, że ADWENT się rozpoczął. W sobotę wieczorem skleciłam szybko stroik, który nie jest stroikiem o jakim marzyłam ale niestety chwilowy brak czasu nie pozwala mi na nic innego. Jedynie niedziela to czas odpoczynku od gonitwy i czas pojednania się z Panem Jezusem, a Adwentowe niedziele wyjątkowo lubię...
Rozstawiłam malutkie świeczniki w całym domu, kilka zdobi murek...


orzechy i laski cynamonu tak po prostu zamknęłam w słoikach, dodałam solniaczkowego piernika i postawiłam na półce...





Wianek powstał w wolnej chwili, miał być do domu ale znalazł innego właściciela...







Pozdrawiam Was ciepło i uciekam wyrabiać kolejną porcję masy


Miłego popołudnia ila:)

piątek, 18 listopada 2011

DYNIE OD ANNE:)

Witajcie:)
W szczególności witam serdecznie tych, którzy pomimo mojego poprzedniego posta będą tu zaglądać:). Odważyłam się napisać to, co wielu z nas leżało na sercu a pewnie nie chciały poruszać tego tematu aby nie musieć czytać tego, co ja akurat miałam"przyjemność" przeczytać. Nie tylko komentarze, choć niektóre np. od UNKNOWN-pani lub pana. Niewiadomo, bo osoba ta zalogowała się tu tylko aby napisać kilka miłych słówek, sama o sobie niestety nic nie pisząc, nawet imienia:). Dostałam też kilka maili ciekawych w treść, a żebym cytuję "spier...ła" z blogowego świata skoro mi to nie pasuje! A ja tak nie zrobię i nadal będę te osoby zaszczycać swoja obecnością i pokazywać różne rzeczy, wszak to mój blog!:)
Dobra, koniec cierpkiego tematu:). Dziś przyszła długo wyczekiwana paczka od Anne z home sweet home. Cudne szydełkowe dynie, do których wzdychałam od dawna, w końcu je mam.
są doskonałe i niezwykle starannie wykonane, ale to znak rozpoznawszy tej niezwykłej kobietki:) Oprócz tego w paczuszce znajdowały się jeszcze: cudowna pudrowa różyczka, adwentowe zawieszki i szydełkowe serduszko:). Zaprezentuję przy innej okazji, gdyż robienie zdjęć w tą pogodę jest niestety niemożliwe. Dyń jest pięć, każda innej wielkości, razem tworzą wspaniałą dekorację:)



Tu całość wraz z serwetkowymi, które już kiedyś pokazywałam.


Pozdrawiam Was cieplutko ila:)

środa, 16 listopada 2011

KOMBINATORSTWO

Zastanawiałam się nad tytułem dzisiejszego posta i nad tym co i jak napisać aby nikogo nie urazić... Jest takie fajne powiedzenie..."dajesz palec, a biorą całą dłoń"... Pewnie nie jedna z nas miała okazje się już o tym przekonać.
Pewnie osoby czytające dzisiejszego posta zdziwią się bardzo dlaczego o tym piszę i co mnie skłoniło, jednak te bardziej wtajemniczone będą wiedziały o co chodzi. A chodzi o kopiowanie i kombinowanie. Wiem, że wiele z tych rzeczy, które tu pokazuje podoba się Wam, bo dostaję miłe maile i piszecie to w komentarzach, ale jest też wiele osób, które nie piszą nic tylko czekają jak sępy na kolejne rzeczy aby móc bezczelnie skopiować. Wiem, że włożyłam teraz kij w mrowisko, ale musiałam o tym dziś napisać, bo wyjątkowo poirytowana jestem tą sytuacją. Przecież wystarczy napisać maila z pytaniem. Jeśli chodzi o masę solną to już wszystko na jej temat napisałam i powinno być jasne, i teraz pytania się skończyły a zaczęło się kopiowanie zdjęć i pomysłów. W ostatniej dobie zostało skopiowane aż 40 zdjęć moich prac!
Ja jestem z tych osób, które zanim coś skopiują to najpierw pytają danej osoby czy mogą Raz zdarzyło mi się skopiować coś bez pytania, i dostałam reprymendę, która czegoś mnie nauczyła. Osoby bardziej zorientowane wiedzą o co chodzi.
Podałam Wam wszystko na tacy, teraz wystarczy rozrobić masę i do dzieła, ale ze swoimi pomysłami i swoją wyobraźnią. Ja na masie solnej zjadłam zęby i zanim doszłam do tego co teraz tu prezentuję , moje tworki nie były piękne i równe, ale były moje!
Jak widać dalej siedzę w piernikach i jeszcze troszkę posiedzę...





Jako odskocznia od lepianek i szycia powstał kolejny wianek z buczyny Łagowskiej:)




Pozdrawiam Was ciepło ila