poniedziałek, 20 czerwca 2011

SŁOMIANY WIENIEC

Przy okazji zakupu dzbana na kuchenne przydasie, dostało mi się w przesyłce od Darii duużo słomy:), szkoda było ją wyrzucać ale też nie miałam pomysłu na jej wykorzystanie, aż I... podpowiedziała mi, że można zrobić wianek, więc zrobiłam. Druciany stelaż obłożyłam słomą i luźno związałam naturalnym sznurkiem, dodałam dwie maleńkie ceramiczne doniczki, które też ostałam do Izy i oto dziś przedstawiam Wam wianek w pełnej krasie:)
Pewnie pięknie by się prezentował na drzwiach starego góralskiego drewnianego domu, jednak ja takiego nie mam, ale u mnie też nie wygląda źle:)

tło to stara skrzynka, którą dostałam od Kasieńki z bloga Made in Kasia, przy okazji naszego wczorajszego spotkania. Jednak o tym to innym razem, bo to historia na osobny post:)





doniczek nie czyściłam bo podobają mi się takie omszone i spatynowane

A na zakończenie chwalę się kolejnymi białymi pięknymi pelargoniami, które stoją na parapecie i codziennie cieszą moje oko:). Może już zwariowałam ale lubię sobie z nimi "rozmawiać", bo podobno kwiaty to lubią, a one wyjątkowo piękne się zrobiły:)




Życzę Wam udanego tygodnia ila:)

środa, 15 czerwca 2011

KUCHENNA DROBNICA

Dziękuję Wam bardzo za komentarze odnośnie bukietu, ciesze się, że Wam się spodobał:)

Za pewne każda z nas ma w swojej kuchni rzeczy, których nie używa często i zapomniane leżą na dnie szuflady, i tylko z jakiejś okazji sobie o nich przypomina. U mnie było tak do pewnego czasu ale już z tym koniec. Teraz stawiam nie tylko na stronę praktyczną danej rzeczy ale i na wygląd. A, że szafek w kuchni nie mam, to tym bardziej muszę patrzeć na estetykę. Ostatnio zakupiłam sobie papilotki w kolorach pasujących do kuchennego otoczenia i czerwone kubki w białe kropeczki, które nie tylko ładnie wyglądają ale i świetnie spisują się na niedzielnych wypadach:)

Emaliowany cedzak, nie tylko jest praktyczny ale dobrze się też prezentuje na wieszaczku:D

Życzę Wam udanego wieczorku ila!

poniedziałek, 13 czerwca 2011

BUKIET

Witajcie!
Dziękuję Wam bardzo za komentarze z poprzedniego posta:)
Dziś przestawiam Wam bukiecik jaki zrobiłam w ramach konkursu, który ogłosiła Paula_71 na swoim blogu. Tak prawdę mówiąc to nawet nie wiem czy się zakwalifikuję bo bukiet miał być zrobiony w trzy minuty i z kwiatów ogrodowych:). Mój zajął mi troszkę więcej czasu i w całości składa się z kwiecia polnego:).
Pauluś a może nagniesz troszkę zasady:)!

Byłam tak zajęta zbieraniem kwiatów i wypatrywaniem dorodnych okazów, że nawet nie zauważyłam kiedy weszłam w mrowisko. Mrówki natychmiast mnie oblazły a ja wrzeszczałam i skakałam w kółko jak szalona. Szczęście, że w pobliżu nikogo nie było:)




Motylki chętnie mi pozowały:)




Życzę Wam udanego tygodnia ila!

piątek, 10 czerwca 2011

KUCHENNI POMOCNICY

Jak wczoraj obiecałam, tak też dziś robię:). W internetowym sklepiku naszej blogowej koleżanki Darii ( i love nature), zakupiłam sobie cudny dzban ceramiczny toczony na kole garncarskim. Zawsze chciałam mieć takie cudo i w końcu udało mi się go dostać. Fajnie spisuje się w swojej roli:). Od razu przepraszam Was, że nie wstawiłam linka sklepu ale niestety nie potrafię, nie wiem gdzie tego szukać a opcja, którą mam w blogerze niestety nie działa:( Tą podstawkę pod gorący garnek, również dostałam od pewnej przemiłej osóbki. U... dziękuję Ci bardzo:).
A tak w wygląda wszystko w szerszej perspektywie:)




Na dziś to wszystko:). Uciekam nad jeziorko zażywać kąpieli bo dziś przyjemnie świeci słoneczko.


Pozdrawiam Was ila!

czwartek, 9 czerwca 2011

REANIMACJA ZIELNIKA I KWIATY PRZED DOMEM

Witam Was serdecznie po dłuższej przerwie. Zauważyłam, że pomimo mojej nieobecności tu i tak do mnie zaglądacie, bardzo mnie to cieszy:). Teraz taki zwariowany czas nastał. Mimo, że dni długie, to jednak brakuje mi czasu. Ciągle coś robię i przy czymś grzebię, a czasem nic nie robię i też czasu brak na napisanie choć kilku zdań. No ale obiecuję, że będę częściej pisać, bo nawet troszkę rzeczy się uzbierało aby Wam pokazać:).
Kilka postów wcześniej pokazałam Wam mój skromny zielnik, sukcesywnie go uzupełniałam nowymi ziołami i teraz to całkiem spory zrobił się ziołowy "ogródek". Jednak musiałam roślinki przenieść na dwór bo dom zdecydowanie im nie służy, zwłaszcza majerankowi.
Dziś przesadziłam roślinki do większych doniczek...

dodałam etykiety i tabliczki

nabyłam też rozmaryn, uwielbiam młode pieczone ziemniaczki ze świeżym rozmarynem. Pycha!



A tak przed domem prezentuje się całość:), jeszcze tylko Paweł zrobi mi małą paletkę abym mogła wszystko w niej poustawiać i zielnik będzie skończony

A tu kwiaty, również stojące przed domem


Maleńkie goździki- pięknie delikatnie pachną, w tym roku wyjątkowy problem miałam z zakupem białych.

I te- moje ulubione, jednak nie znam ich nazwy, za podpowiedź będę bardzo wdzięczna:)

tu identyczne ale białe, też cudownie wyglądają w glinianej donicy

tyciąc dzwonków, teraz wiem skąd ich nazwa. Jak kupiłam je to miały zaledwie kilka pączków

Na parapecie kuchennym białe pelargonie, w moich stronach bardzo trudne do nabycia. Zjeździłam kilka miejsc w ich poszukiwaniu a i tak dostały mi się biedy. Jednak już powoli do siebie dochodzą

A tym miłym akcentem kończę dzisiejszego posta:). Szczypior(tak nazwał go Filip) z donicy macha Wam łapką:)


Pozdrawiam Was słonecznie i dziękuję bardzo za każdy komentarz jaki u mnie pozostawiacie ila!

środa, 1 czerwca 2011

CUDOWNE ROZMNOŻENIE I KURA:)

Dom wariatów! Z jednego kociego malucha zrobiły się trzy:). Dzieciaki z radości oszalały bo teraz każdy ma "swojego" kotka. Codziennie przed przedszkolem odbywa się doglądanie i liczenie czy aby wszystkie są. Przytulaska nie sprawia żadnych problemów, a wydaje się nawet być szczęśliwa, że chwilkę może odetchnąć.

Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że będę miała na podwórku kota(y) i, że jeszcze go polubię to popukałabym się po głowie i odpowiednio mu powiedziała. Jednak kociaki tak słodkie, sama łapię się na tym, że ciągle je podglądam:) .Tego ze zdjęcia poniżej upodobał sobie Filipek, maluch ma cudny różowiutki pyszczek i jest przesłodki:).

Wczoraj wieczorkiem odwiedził nas Pawła wujek i podarował nam swojską kurę, ucieszyłam się bo pierwszy raz coś takiego dostałam:). No ale nie miałam wcześniej czasu żeby ją dokładnie zobaczyć więc włożyłam do lodówki. Po jakimś czasie otwieram lodówkę aby sprawdzić to cudo, wyciągam z reklamówki i... masakra! Jak ją zobaczyłam to pomyślałam, że padnę, była przeogromna, miała dziwną skórę i nie wiedziałam jak się za nią zabrać. Więc dawaj na talerz i do teściowej, a Ona mówi, że tak kura swojska wygląda. Matko jedyna i jeszcze w środku podroby, no koniec świata! Podrobów nie znoszę ani oglądać ani jeść. Na szczęście teściowa oprawiła mi ją, ale przez cały czas patrzyła na mnie jak na wariatkę:). Dziś kurka została upieczona i zjedzona. Zdecydowanie lepiej smakowała niż wyglądała:)

Czyż nie jest słodki:)

A tu cała gromada





Pozdrawiam Was cieplutko a Waszym dzieciaczkom życzę wszystkiego najlepszego i góry prezentów z okazji Dnia Dziecka!




ila:)