wtorek, 29 listopada 2011

STROIKI ADWENTOWE...

Pierwsza Niedziela Adwentu za nami, przed nami kolejna... W zeszłym roku znalazłam wspaniałą inspirację stroika Adwentowego i bardzo chciałam sobie taki stroiczek zrobić. Poprosiłam nawet Atenkę aby zrobiła dla mnie specjalne zawieszki, i oczywiście zrobiła je, jednak nie zawisną w tym roku na świecach:(. Nie udało mi się kupić dużych świec, a wszystkie inne, które można było w Łagowie nabyć były strasznie kolorowe i tandetne. Poszłam więc do spożywczaka i kupiłam za 50 groszy zwykłe białe świeczki stołowe. Włożyłam do gara, dodałam mech i już tradycyjnie solne serducho i tym sposobem uzyskałam skromny stroik adwentowy. Myślałam , żeby go czymś urozmaicić, jednak jak już znajdę chwilkę czasu to zazwyczaj wykorzystuję ją na kanapie z kubkiem herbaty w ręku, bo nie mam chęci na nic, no i chyba stroik taki sobie zostanie:)


Ten stroik, był bardziej przemyślany gdyzż zrobiłam go dla Filipa wychowawczyni. Pierwszy raz robiłam taki stroik na sprzedaż, nie planowałam zupełnie tego no ale zawsze pierwszy raz musi być:). Pierwotnie świece miały być czerwone, ale oczywiście nie dostałam nigdzie takich, które by mi kolorystucznie odpowiadały więc są kremowe. Pani zażyczyła sobie czerwone dodatki, więc troszkę zmodyfikowałam go kolorystycznie i teraz ma czerwone kokardki i czerwone obwódki na solniaczkach( kiedyś pokażę:)), i nawet nie wygląda tak źle:)





A tu kolejna odskocznia od szycia lepienia i haftowania:) Wianek z winogronowych pędów z muchomorkiem od teściowej:)

Uciekam bo mam jeszcze ważną sprawę do załatwienia... Maluch mój recytuje dziś wiersz dla Księdza z okazji jego imienin i musimy jeszcze poćwiczyć, a żeby dobrze wszystko wypadło, także proszę trzymajcie kciuki, bo trema jest:)


Pozdrawiam Was cieplutko ila:)

poniedziałek, 28 listopada 2011

ŚWIĄTECZNE DEKORACJE...

Wiem już na pewno, że nie wyrobię się ze wszystkimi zamówieniami, jeszcze nawet nie jestem na półmetku a tu już koniec miesiąca:(. Czas strasznie pędzi, mam wrażenie jakby doba miała tylko 12 godzin. W tym roku dekoracje moje będą wyjątkowo skromne. Już zaczęłam coś działać, bo nie wiem czy później znajdę na to wszystko czas. Zapomniałam nawet, że ADWENT się rozpoczął. W sobotę wieczorem skleciłam szybko stroik, który nie jest stroikiem o jakim marzyłam ale niestety chwilowy brak czasu nie pozwala mi na nic innego. Jedynie niedziela to czas odpoczynku od gonitwy i czas pojednania się z Panem Jezusem, a Adwentowe niedziele wyjątkowo lubię...
Rozstawiłam malutkie świeczniki w całym domu, kilka zdobi murek...


orzechy i laski cynamonu tak po prostu zamknęłam w słoikach, dodałam solniaczkowego piernika i postawiłam na półce...





Wianek powstał w wolnej chwili, miał być do domu ale znalazł innego właściciela...







Pozdrawiam Was ciepło i uciekam wyrabiać kolejną porcję masy


Miłego popołudnia ila:)

piątek, 18 listopada 2011

DYNIE OD ANNE:)

Witajcie:)
W szczególności witam serdecznie tych, którzy pomimo mojego poprzedniego posta będą tu zaglądać:). Odważyłam się napisać to, co wielu z nas leżało na sercu a pewnie nie chciały poruszać tego tematu aby nie musieć czytać tego, co ja akurat miałam"przyjemność" przeczytać. Nie tylko komentarze, choć niektóre np. od UNKNOWN-pani lub pana. Niewiadomo, bo osoba ta zalogowała się tu tylko aby napisać kilka miłych słówek, sama o sobie niestety nic nie pisząc, nawet imienia:). Dostałam też kilka maili ciekawych w treść, a żebym cytuję "spier...ła" z blogowego świata skoro mi to nie pasuje! A ja tak nie zrobię i nadal będę te osoby zaszczycać swoja obecnością i pokazywać różne rzeczy, wszak to mój blog!:)
Dobra, koniec cierpkiego tematu:). Dziś przyszła długo wyczekiwana paczka od Anne z home sweet home. Cudne szydełkowe dynie, do których wzdychałam od dawna, w końcu je mam.
są doskonałe i niezwykle starannie wykonane, ale to znak rozpoznawszy tej niezwykłej kobietki:) Oprócz tego w paczuszce znajdowały się jeszcze: cudowna pudrowa różyczka, adwentowe zawieszki i szydełkowe serduszko:). Zaprezentuję przy innej okazji, gdyż robienie zdjęć w tą pogodę jest niestety niemożliwe. Dyń jest pięć, każda innej wielkości, razem tworzą wspaniałą dekorację:)



Tu całość wraz z serwetkowymi, które już kiedyś pokazywałam.


Pozdrawiam Was cieplutko ila:)

środa, 16 listopada 2011

KOMBINATORSTWO

Zastanawiałam się nad tytułem dzisiejszego posta i nad tym co i jak napisać aby nikogo nie urazić... Jest takie fajne powiedzenie..."dajesz palec, a biorą całą dłoń"... Pewnie nie jedna z nas miała okazje się już o tym przekonać.
Pewnie osoby czytające dzisiejszego posta zdziwią się bardzo dlaczego o tym piszę i co mnie skłoniło, jednak te bardziej wtajemniczone będą wiedziały o co chodzi. A chodzi o kopiowanie i kombinowanie. Wiem, że wiele z tych rzeczy, które tu pokazuje podoba się Wam, bo dostaję miłe maile i piszecie to w komentarzach, ale jest też wiele osób, które nie piszą nic tylko czekają jak sępy na kolejne rzeczy aby móc bezczelnie skopiować. Wiem, że włożyłam teraz kij w mrowisko, ale musiałam o tym dziś napisać, bo wyjątkowo poirytowana jestem tą sytuacją. Przecież wystarczy napisać maila z pytaniem. Jeśli chodzi o masę solną to już wszystko na jej temat napisałam i powinno być jasne, i teraz pytania się skończyły a zaczęło się kopiowanie zdjęć i pomysłów. W ostatniej dobie zostało skopiowane aż 40 zdjęć moich prac!
Ja jestem z tych osób, które zanim coś skopiują to najpierw pytają danej osoby czy mogą Raz zdarzyło mi się skopiować coś bez pytania, i dostałam reprymendę, która czegoś mnie nauczyła. Osoby bardziej zorientowane wiedzą o co chodzi.
Podałam Wam wszystko na tacy, teraz wystarczy rozrobić masę i do dzieła, ale ze swoimi pomysłami i swoją wyobraźnią. Ja na masie solnej zjadłam zęby i zanim doszłam do tego co teraz tu prezentuję , moje tworki nie były piękne i równe, ale były moje!
Jak widać dalej siedzę w piernikach i jeszcze troszkę posiedzę...





Jako odskocznia od lepianek i szycia powstał kolejny wianek z buczyny Łagowskiej:)




Pozdrawiam Was ciepło ila

piątek, 11 listopada 2011

LUBIĘ WYMIANKI:)

Lubię wymianki bardzo. Dzięki wymiankom mogę mieć kawałek twórczości osoby, którą podziwiam i do której pięknych tworów wzdycham. Podczas mojej przygody z blogowaniem, już kilka razy organizowałyśmy sobie z dziewczynami wymianki i za każdym razem mimo, że wiedziałam co dostanę, to podczas otwierania paczki była to dla mnie miła niespodzianka:). Także było i tym razem...Atenka zaproponowała mi wymiankę, na którą się zgodziłam, jednak z pewnymi obawami... Jej rzeczy są zawsze perfekcyjne, nie byłam pewna czy spodoba Jej się to, co ja przygotowałam. Okazało się jednak, że się podoba więc się cieszę:). u Ateny zamówiłam sobie tagi z opisem trunków, które będą stać na moim świątecznym stole, oprócz tego etykiety z cyferkami na adwentowe świece. Dostałam wszystko wedle zamówienia, a oprócz tego wiele innych świątecznych cudeniek, które na pewno pokarzę bliżej świąt:)



W paczuszce znajdował się jeszcze nieodłączny atrybut "drewnianej szpulki"- szpuleczka:)... i cudna zawieszka, do której już w zeszłym roku wzdychałam:)

U Kasieńki z bloga Made in Kasia, zamówiłam sobie kajecik na kulinarne przepisy. Kasia wykonała go dokładnie według mojej instrukcji:). Kasiu jest bajeczny:)!

W końcu nie będę gubić przepisów, bo wszystkie będą miały swoje miejsce:)

I na koniec solne aniołki, które ostatnio skończyłam. Kolejne jeszcze powstaną przy okazji zbliżających się świąt.

Aniołek brzuchaty może stać samodzielnie, lub być powieszony i jako jedyny z tej trójeczki będzie dostępny na moim drugim blogu:)







Dziękuję Wam za komentarze i za to, że jesteście. :)


Pozdrawiam Was ciepło życząc miłego weekendu ila:)

wtorek, 8 listopada 2011

WSZYSTKO, CO CHCIELIBYŚCIE WIEDZIEĆ O MASIE SOLNEJ:)

Zainspirowana zeszłorocznymi solniaczkowymi piernikami Jolanny, za pozwoleniem ulepiłam sobie własne:). To nie jedyna inspiracja z tego pięknego bloga, gdyż Jolanna podała mi jeszcze szczegółową instrukcję wykonania Mikołaja, którego będziecie mogły zobaczyć poniżej:).


Dostaje bardzo dużo maili w sprawie masy solnej, czasem kilka z tymi samymi pytaniami, i powiem ,że jestem już troszkę tym zmęczona dlatego postanowiłam dzisiejszy post w całości poświęcić masie.
Otóż masę robię w proporcjach 1kg. maki na 1kg. soli. Jeśli potrzebuje mniej to odważam taką samą ilość mąki i soli. Dolewam tyle wody, aby ciasto się skleiło i wyglądało jak ciasto na pierogi. Nigdy nie wiem jaka jest dokładna ilość wody, leje po prostu na oko:).
Po wyrobieniu masy, łaczę ją z kolorami (używam farb plakatowych, pewnie można inne też stosować jednak ja stosuje od zawsze te i solniaczki wychodzą:)
Co do narzędzi to używam koniecznie wałka- do sukienek aniołków, wykałaczek, patyków do szaszłyków (do robienia kwiatuszków na anielskich sukienkach) noża z cieniutkim ostrzem i szpiczastą końcówką oraz noża do pizzy (ułatwia wycinanie cieniutkich paseczków). Wody i pędzelka do łączenia elementów. Za podkładkę, na której lepię aniołka lub innego solniaczka służy mi papier do pieczenia, gdyż ma śliską powierzchnię i solniaczek nie przywiera.
Solniaczki suszę po środku piekarnika w temp 50st.C koło 12-18h. W międzyczasie sprawdzam i kilka razy obracam. Nigdy nie wyciągam gorących, bo mogą popękać. Studzę przy uchylonych drzwiach piekarnika.
Lakieruję lakierem akrylowym, używam nawet czasem tego do drewna i też się nadaje:).
Anielskie włosy robię z pakuły, to taka "nić" do uszczelniania rur. Do kupienia w każdym sklepie z akcesoriami dla budowlańców.
Mam nadzieję, że te informacje Wam się przydadzą:)
A wszystkie tworki z dzisiejszego posta będziecie mogły nabyć ZA ZIELONYMI DRZWIAMI:)
solniaczkowe pierniki...

vintage bałwanek:)



moja nowość- muchomorki:). Foremkę kupiłam na dworcu w Świebodzinie, w końcu zadebiutowała...



Mikołaje, inspirowane tymi od Jolanny, były malowane po wysuszeniu



muchomorków troszkę się namnożyło:)



Kolejna nowość, Mikołaje świąteczne w bardziej tradycyjnym stroju. Moje ulubione:)





są i te zeszłoroczne:)

a tu całość:). Jeśli macie ochotę je przygarnąć, to będą na Was czekać za zielonymi drzwiami:)



W następnym poście będą aniołki:). Manufakturę ozdób świątecznych uważam za otwartą:)


Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję za każde słowo , jakie u mnie pozostawiacie:)


ila

poniedziałek, 7 listopada 2011

PODUCHY...

Witam Was po dłuższej nieobecności:). Dzisiejszy post miał być o masie solnej, inspiracjach i nowych tworach, jednak z barku czasu na sfotografowanie wszystkiego będzie o podusiach na krzesła:).
Na bloga Kasicy "Różności dla przyjemności":), trafiłam już w zeszłym roku i wtedy kupiłam u Niej cudną podusię z bałwankiem. Kasia szyje świetne poduchy z motywami świątecznymi. Z w tym roku zamarzyłam sobie o podusiach w krateczkę i Kasieńka je dla mnie zrobiła :). Oprócz tego mam też słodkie podusie w kropeczki (bliżej świąt na pewno pokażę:)). Podusie przepikowałam. Pomalowałam też na biało kolejne krzesło i dołączyłam do oparcia emaliowany szyldzik, który zakupiłam u Jerzynki:) Muszę tylko inne wkręty znaleźć, bo te wyjątkowo mnie irytują:/

I jak Wam się podobają, bo mi bardzo:)



Następny post będzie o masie solnej i zdradzę Wam moje wszystkie tajemnice z nią związane:)


Pozdrawiam Was jesiennie i życzę udanego tygodnia:)