sobota, 17 maja 2014

OGRÓDKOWA HISTORIA I... POWÓD MOJEJ NIEOBECNOŚCI:))))

Prawie cały czas wolny spędzam ostatnio w ogrodzie, który jak co roku porządkuję i jak co roku nie widzę efektów mojej pracy :(. Zeszłoroczne oczko wodne obrosło szlamem i musiałam je zlikwidować, a w jego miejscu powstaje skalniak. Na razie bardzo biedny, z czasem jak roślinki się rozrosną będzie wyglądać lepiej. Zapomniałam przyciąć czerwoną porzeczkę więc w tym roku owoców będzie mało, za to truskawki i poziomki kwitną jak szalone więc czekam na obfite zbiory.


W ogródku ziołowym szaleje oregano, lubczyk i melisa, w tym roku pierwszy raz posiałam rukole i już pięknie wschodzi. Nie mam wiele w ogrodzie, bo i czasu niestety będę miała mało, posiałam tylko tyle ile zdołam sama oporządzić, bo chwilowo małżonka boję się wprowadzać do ogródka...Kosą przez przypadek skosił mi pnącą różę, na szczęście już odbija .






Skalniaczki pięknie płożą się na kamieniach, dobrze im w słoneczku nie mogę doczekać się kiedy zakwitną-lubię ich maleńkie żółte kwiatuszki


Na drewnianej ścianie szopy przybyło mi kilka starych narzędzi, zawiesiłam też surfinie w wiklinowych koszach, fajnie dopełniają całości:)


maszynki do zbierania jagód, teraz w roli dekoracji bo zbieranie jagód tym urządzeniem już dawno jest zabronione.




Widok z okna mojego salonu,  pod płotem już jakoś wygląda ale przede mną jeszcze ogrom pracy, to miejsce składowania drewna na zimę, więc tak naprawdę nigdy nie będzie tu porządku no ale chwilowo niech jest chociaż tak.
Za tydzień Filip idzie do I Komunii Świętej, więc sprzątam wszędzie i wszystko co tylko się da, zobaczymy na jak długo:). W przyszłym roku planujemy też zrobić okno tarasowe z wyjściem do ogródka, nie mogę się już doczekać, w końcu będę miała swój maleńki przydomowy ogródek pełen kwiatów i ziół, oczywiście jak wszystko wypali:)))




surfinie...









No i w końcu POWÓD MOJEJ CZĘSTEJ NIEOBECNOŚCI NA BLOGU:)))))
Zdjęcie chyba mówi wszystko za siebie:). W czerwcu zaczynam, trzymajcie więc kciuki  bo mam małego pietra:).
Na bieżąco (oczywiście jak czas pozwoli) będę Was informować co i jak:)))

Wymarzony drewniany szyld wykonał zaprzyjaźniony artysta, cudowny skromny człowiek, którego prace na pewno w mojej galerii się pojawią:).
Dziś już czas mi nie pozwala, żeby coś więcej na ten temat napisać, ale następnym razem się postaram:)


Pozdrawiam Was cieplutko i uśmiech ciepły zasyłam:)
ila

poniedziałek, 5 maja 2014

UWIELBIAM!!!!!

A kto ich nie lubi? :) Bzy i konwalie to najpiękniejsze majowe kwiaty, czekam zawsze na nie z niecierpliwością ale też troszkę i ze smutkiem bo wiem, że niestety kwitną bardzo krótko. No ale póki kwitną to zbieram je namiętnie i rozstawiam w całym domu, zazwyczaj w miejscach tzw. przelotowych gdzie przy małym potrąceniu uwalniają swój cudowny zapach...
I najbardziej lubię gdy stoją w zwykłym emaliowanym dzbanie czy po prostu w butelce po śmietanie.
Białe mamy  w ogrodzie u teściów a po różowe i fioletowe chodzę to sąsiadki, w sumie to przy drodze rosną więc nawet nie pytam czy mogę:)


Taki drobniuteńki bukiecik a ma w sobie tyle zapachu, że wieczorem muszę wynosić go do łazienki aby nie zabierał nam tlenu








Kilka dni temu w Świebodzinie znalazłam uroczy sklep stacjonarny z materiałami, pod nazwą "Krawiectwo moja pasja" i od razu zakupiłam sobie kilka metrów materiału na zasłonki do szafek w kuchni. Delikatna krateczka skradła moje serducho, będzie ładnie wyglądać gdy już zawiśnie w docelowym miejscu. To na pewno nie mój ostatni zakup, bo materiały są w bardzo atrakcyjnych cenach a i Pani przemiła, i na zamówienie uszyje wszystko co chcemy.


Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pokazać Wam powód mojej rzadkiej obecności na blogu i tym samym usprawiedliwić się:)
Pozdrawiam Was cieplutko, miłego tygodnia życząc:)
ila:)